środa, 2 grudnia 2015

Angielskie wakacje: Przejażdżka pociągiem w Moors Valley

Jak już udało mi się ściągnąć Krzysia z drzew (patrz poprzedni wpis), wszyscy razem udaliśmy się na stację kolejki. Bilety zostały zakupione, a sama kolejka pojawiła się wkrótce - wsiedliśmy do wagonika i po chwili kolejka ruszyła.

Dla znających język angielski, garść informacji na temat kolejki w Moors Valley tutaj: KLIK.

Lokomotywa (na węgiel!) niestety nie załapała się na zdjęciu, a szkoda, ale można ją sobie obejrzeć na stronie Moors Valley, klikając na link powyżej.


Na stacji Kingsmere wysiedliśmy, popodziwialiśmy makietę z modelem innej kolejki - takiej w rozmiarze do puszczania na podłodze w domu. Rozprostowaliśmy nieco kości, przeszliśmy na inny peron, i znowu wsiedliśmy do wagonika wyruszając wkrótce w drogę powrotną.


Będąc w Anglii, sporo pojeździliśmy tego typu kolejkami - za każdym razem przejażdżka taka stanowiła ogromną frajdę i dla dzieci i dla mnie - nie ma to jak poczciwa ciufcia.

Na zakończenie naszego pobytu w Moors Valley tego dnia, wybraliśmy się na plac zabaw. W zasadzie to dwa place zabaw - jeden dla starszaków, drugi dla maluchów. Emilia wybawiła się najpierw na tym przeznaczonym dla dzieci w jej wieku, potem dołączyła do brata na placu dla dzieci starszych. Szczególnie zjeżdżalnia przypadła jej do gustu. Bo to nie była byle jak ot taka sobie zjeżdżalnia, ale taka wieeelka, wysoooka, dłłłuuugaaa. Wkomponowana w zbocze pagórka, dodatkowo wchodziło się na nią po drabince na wysokość jakiś 2 metrów. Ponieważ bałam się, że z tej drabinki Emilia spadnie, asekurowałam ją. Potem szybko zbiegałam z górki do podnóża zjeżdżalni aby łapać Emilię już na dole i zabierać ją spod nóg kolejnych zjeżdżających. Potem razem wspinałyśmy się ponownie na pagórek, do drabinki,  na którą wdrapywała się Emilia i... tak w kółko przez 45 minut. Emilia bawiła się pysznie, ja nabawiłam się najpierw trzęsących nóg, a następnego dnia - zakwasów.
 

2 komentarze:

Spa Kazimierz pisze...

Widać, że świetnie się bawiliście... szczególnie Emilia na zjeżdżalni ;-)

Joanna pisze...

Spa Kazimierz - oj tak!
Motylek