W połowie grudnia zamówiłam żaluzje do kuchni. Dotarły w przedostatni dzień ubiegłego roku ale dopiero wczoraj znalazłam czas i ochotę, żeby je zainstalować. Nie jest to trudne, wystarczy wywiercić dziury na śruby a potem wkręcić śruby i mocowanie żaluzji jest gotowe. Listwa sama wskakuje na miejsce, nawet jeśli mocowania nie są super dobrze wypoziomowane - najwyraźniej producent wziął pod uwagę, że żaluzje będą zakładane przez nie profesjonalistów.
Okna kuchenne wychodzą na zachód, więc żaluzje mają chronić nas przed oślepiającym popołudniowo-wieczornym słońcem, ale zamówiłam takie przepuszczające światło, nie zaciemniające, bo nie ma takiej potrzeby (w kuchni nikt przecież nie śpi).
Duże okno otrzymało dwa niezależne panele, małe okno, tylko jeden.
Trochę się bałam, że odcień bieli będzie odstawał od szafek i ścian, ale pasuje idealnie. Duże białe płaszczyzny zasuniętych rolet optycznie powiększają kuchnię co bardzo mi się podoba.
Mała rzecz a jak cieszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz