Udałam się niedawno do lokalnego wydziału komunikacji, tutaj nazywanego DMV, w celu wymienienia prawa jazdy na nowe. Stare wprawdzie ważne jeszcze było do marca, ale akurat miałam czas to zrobić, więc postanowiłam odfajkować, żeby było z głowy.
Do DMV zabrałam ze sobą robótkę, bo słyszałam, że się długo czeka - to było zanim przecięłam sobie palec. Rozsiadłam się z szydełkiem w dłoni ale niewiele słupków przerobiłam, kiedy przyszła moja kolej. Położyłam woreczek z robótką na biurku i wyciągam wymagane dokumenty (w ostatnich latach przepisy zostały zaostrzone i teraz trzeba udowodnić legalny status czy się jest obywatelem czy rezydentem). A pani zamiast zabrać się za sprawdzanie dokumentów, pyta co robię, wymownie zerkając na robótkę. I okazało się, że pani też jest robótkująca, więc chwilę porozmawiałyśmy na temat robótek, a pani wogóle nie przeszkadzało, że wszyscy inni pracownicy i petenci słyszą naszą rozmowę.
W końcu przeszłyśmy do celu mojej wizyty w DMV. Aktualizujemy dane, w tym, niestety, wagę ciała. Okazało się, że w ciągu minionych siedmiu lat przytyłam 16 funtów (ponad 7 kg). Skwitowałam ten przykry fakt stwierdzeniem, że życie to jednak bywa okrutne. Pani pocieszyła mnie, że mojej obecnej wagi nie widziała u siebie od trzydziestu lat - dla mnie to żadne pocieszenie... A na koniec okazało się, że chcąc być miłą, wpisała mi do komputera o 6 funtów (3 kg) mniej niż podałam. Zapewne chciała być dla mnie miła - wszak dzielimy te same zainteresowania!
Niższa waga na prawie jazdy to jedyny pożytek z zabrania robótki do wydziału komunikacji, ponieważ nie dane mi było za dużo posunąć się z robotą - moja wizyta w DMV trwała w sumie 25 minut i przyznam, że dawno już nie załatwiłam żadnej formalności tak szybko.
Do DMV zabrałam ze sobą robótkę, bo słyszałam, że się długo czeka - to było zanim przecięłam sobie palec. Rozsiadłam się z szydełkiem w dłoni ale niewiele słupków przerobiłam, kiedy przyszła moja kolej. Położyłam woreczek z robótką na biurku i wyciągam wymagane dokumenty (w ostatnich latach przepisy zostały zaostrzone i teraz trzeba udowodnić legalny status czy się jest obywatelem czy rezydentem). A pani zamiast zabrać się za sprawdzanie dokumentów, pyta co robię, wymownie zerkając na robótkę. I okazało się, że pani też jest robótkująca, więc chwilę porozmawiałyśmy na temat robótek, a pani wogóle nie przeszkadzało, że wszyscy inni pracownicy i petenci słyszą naszą rozmowę.
W końcu przeszłyśmy do celu mojej wizyty w DMV. Aktualizujemy dane, w tym, niestety, wagę ciała. Okazało się, że w ciągu minionych siedmiu lat przytyłam 16 funtów (ponad 7 kg). Skwitowałam ten przykry fakt stwierdzeniem, że życie to jednak bywa okrutne. Pani pocieszyła mnie, że mojej obecnej wagi nie widziała u siebie od trzydziestu lat - dla mnie to żadne pocieszenie... A na koniec okazało się, że chcąc być miłą, wpisała mi do komputera o 6 funtów (3 kg) mniej niż podałam. Zapewne chciała być dla mnie miła - wszak dzielimy te same zainteresowania!
Niższa waga na prawie jazdy to jedyny pożytek z zabrania robótki do wydziału komunikacji, ponieważ nie dane mi było za dużo posunąć się z robotą - moja wizyta w DMV trwała w sumie 25 minut i przyznam, że dawno już nie załatwiłam żadnej formalności tak szybko.
2 komentarze:
No to jak dostaniesz mandat (co nie daj Bóg), to możesz się odwołać, że to nie ty, bo przecież waga się nie zgadza! :)
O ludzie, waga w prawie jazdy??? Takie intymne informacje? Toż to czyste okrucieństwo! Ja sama staram się nie wiedzieć ile ważę, a miałabym takich informacji udzielać obcym ludziom? Co za straszny kraj!
Prześlij komentarz