Strony

sobota, 31 sierpnia 2019

Szalik na lampie


Szaliczek z resztek dziergałam podczas Emilkowych lekcji gry na fortepianie. Dlatego, mimo, że udzierg niewielki, ukończenie go rozciągnęło się mocno w czasie, zwłaszcza, że w lipcu mieliśmy przerwę letnią od tychże lekcji.



Kiedy już zamknęłam oczka i schowałam nitki, zawiesiłam szalik na lampie z zamiarem zatrudnienia Emilii w roli modelki i zrobienia zdjęć. Do sesji fotograficznej nie doszło, bo zawsze coś wypadało, a to za ciepło, a to światło nieodpowiednie, a to inne zajęcia ważniejsze, aż w końcu tak się przyzwyczaiłam do widoku szalika na lampie, że przestałam go zauważać.

Ale wczoraj, w ciszy nie zmąconej odgłosami biegania, miauczenia, pralki, zmywarki, podlewania, ciszy nie zmąconej żadnym dźwiękiem poza szelestem przewracanych czytanej książki, powróciła zdolność dostrzegania szczegółów otoczenia. A może to wyostrzenie wzroku wywołała tęsknota za nieobecnymi dziećmi, żegnającymi lato na wyjeździe pod namiot?

Po doczytaniu do strony ostatniej, odłożyłam książkę, i mimo późnej pory i marnego światła zrobiłam zdjęcia szalika. Z braku lepszej modelki, pozowała lampa.

4 komentarze:

  1. I bardzo im do twarzy razem ale uwazaj bo goraco zarowki moze spowodowac maly pozar.
    Jednego razu chcialam podobnie przyozdobic lampe koronkowa serweta i zapalila sie. Twoj szal grubszy ale wlokna moga byc syntetyczne = latwo zapalne. Nigdy tak nie zostawiaj wychodzac z domu.
    Zazdroszcze osobom umiejacym dziergac a Tobie wychodzi nadzwyczaj pieknie.
    Wypoczywaj i pisz , lubie Twoj blog - pozdrawiam z Little Rock.

    OdpowiedzUsuń
  2. I niespodziewana sesja wyszła niespodziewanie fajnie :)
    Szalik taki kolorowy, że nie straszna zima szyi, którą on ogrzewać będzie.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny szalik, tęczowy, ciut włochaty...

    OdpowiedzUsuń
  4. Serpentyna - tak, z żarówkami i innymi urządzeniami emitującymi ciepło trzeba bardzo uważać, masz rację. Szalik obfotografowany i powędrował do szuflady.

    Splocik - wynik tej nieplanowanej sesji też mnie (miło) zaskoczył. Kolory szalika wpadły w oko Emili...

    Mięta - cieszę się, że się podoba...

    Motylek

    OdpowiedzUsuń