Pewnego lipcowego poranka, wpadła do naszego ogródka z niezapowiedzianą wizytą rodzinka szopów praczy - mama z czwórką pociech.
Strasznie zaciekawił je mój kompostownik. 
Żeby to tak zaglądały do tej części, do której na bieżąco wyrzucam odpadki kuchenne, chwasty, i inne śmieci ogrodowe to byłoby zrozumiałe - szukają jedzenia.
Ale szopy urzędowały z tej drugiej strony kompostownika, gdzie zalega resztka ziemi, której nie zdążyłam przenieść na grządki. Żadnych resztek jedzenia, zupełnie nic co nadawałoby się do spałaszowania.
Emilia zrobiła zwierzakom zdjęcia tabletem a mi udało się wykombinować jak je przenieść na komputer.
Rozdzielczość nie najlepsza, dlatego zamieszczam malutkie - na powiększonych, rozmazanych, i tak niewiele więcej widać.
Od prawie miesiąca zastanawiałam się jakie zdjęcia dodać do utworów, które Emilia zagrała na czerwcowym popisie.
Szopy, pojawiając się w ogródku i pozując do zdjęć, rozwiązały mi problem z jednym z zagranych przez córkę utworów: "Supercalifragilisticexpialidocious" z filmu "Mary Poppins."
Została mi jeszcze jedna melodia, do której muszę znaleźć odpowiednie zdjęcia, co, mam nadzieję, nastąpi przed kolejnym popisem.

To ci ciekawostka, jak one tam przyszły, ja to się boję takiego towarzystwa.Napisz co dalej z ta rodzinką.Brawa dla Emilki.
OdpowiedzUsuńUrszula - więCej się nie pojawiły. Za dnia, bo że nocą różne zwierzątka wpadają z wizytą to wiem.
OdpowiedzUsuńMotylek