Mroźny to był poranek — drobinki wilgoci zamrożone w kryształki lodu unosiły się w powietrzu, załamując światło promieni słońca. Wyglądało to, jakby w powietrzu unosiły się miliony diamencików, drobinek brokatu, okruchów tęczy. Szłyśmy zanurzone w tej magicznej mgle i napatrzeć się nie mogłyśmy. Kiedy Emilia zniknęła za drzwiami szkoły, spróbowałam uwiecznić to niecodzienne zjawisko.
Film nie oddaje jednak pełni piękna tamtej chwili.
Cudowne zjawisko, pięknie to sfilmowałaś,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny poranek, choć mglisty. :)
OdpowiedzUsuńEfekt widać i jest to zachwycające zjawisko.
Pozdrawiam ciepło.
Urszula, Splocik - Cieszę się, że udało się podzielić z Wami tym pięknem!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Motylek