Lecą liście z drzewa za domem. Grabię je cierpliwie, a po tygodniu cały trawnik znowu pięknie wysłany dywanem z liści.
Odkąd usłyszałam, że podczas grabienia liści spala się nawet do 400 kalorii, pokochałam to zajęcie...
Kiedy jeszcze większość liści była zielona, za to padało i padało, pająk utkał swoją sieć przy drzwiach na taras.
Deszcz osiadł na pajęczynie kropelkami, jak diamencikami. Trudno było zrobić zdjęcie, ale choć trochę tego piękna udało się uchwycić.
Jak piękna koronka, cudnie utkana bylo nie bylo pułapka .😉🍁
OdpowiedzUsuńPajęczyny obwieszone rosą, to jeden z piękniejszych widoków.
OdpowiedzUsuńJa co prawda grabić nie muszę, ale za to wybierać spośród kwiatów. :) chyba wolałabym grabienie.
Liści od groma. Fotka z pajęczyna super.
OdpowiedzUsuńTakie utkane pułapki lubię oglądać na zdjęciach. :)
OdpowiedzUsuńGorzej, gdy wpadam w nie przypadkiem. brrr...
Taka informacja motywuje, tyle, że u mnie nie już liści, a te co spadły, już zgrabione przez Ktosia. :)
Pozdrawiam ciepło.
Jula - ciekawe czy muchom milej jak wpadają w tak piękną pułapkę...
OdpowiedzUsuńHrabina - wybieranie liści spośród kwiatów też mnie czeka, ale to zostawiam sobie na sam koniec. Póki co, lecą liście, lecą...
Urszula - racja - po dwakroć!
Splocik - Na szczęście ta pajęczyna utkana była wysoko. I wprawdzie nieswojo mi było przechodzić pod jej gospodarzem, ale nie groziło to jednak wpadnięCiem w tę sieć.
Pozdrawiam,
Motylek