czwartek, 25 kwietnia 2019

Czwartki z kosiarką

W miarę możliwości czasowych kontynuuję sprzątanie ogródka po zimie, a równocześnie wysypuję wiórami te miejsca, w których stara kora i zeszłoroczne wióry zdekompostowały się lub ich w ogóle nie było.


Trawa rośnie jak szalona i wymaga cotygodniowego koszenia. Tak wyszło, że koszenie wypada mi co czwartek.

Regularnie koszony trawnik, podlany deszczem, ogrzany słoneczkiem, pięknie się prezentuje.

Przed domem trawnik sięgał aż do samej ulicy. Od kilku lat nosiłam się z zamiarem wprowadzenia zmian, ale ogrom wymaganej pracy przerażał mnie, czas uciekał. Aż doszłam do wniosku, że będę wprowadzać zmiany stopniowo, rozciągając je na przestrzeni kilku lat, w miarę sił i możliwości.

Zaczęłam roku temu, likwidując wąski pasek trawy wzdłuż krawężnika, taki na szerokość szpadla. Miejsce po darni wysypałam wiórami. Jesienią usunęłam kolejny pas, uzupełniłam wióry, i posadziłam na całej długości cebulki krokusów.

Zimą przyszedł czas na kolejny pas usuniętej trawy, znowu na szerokość szpadla. Mniej więcej w tym samym czasie natknęłam się w sklepie na mocno przecenione cebulki tulipanów i choć zima miała się już ku końcowi, posadziłam tulipany wiedząc, że nic im nie będzie. Kilka lat temu sąsiad posadził tulipany jeszcze później, kiedy inne już kwitły, i nie zaszkodziło im to - kwitną pięknie co wiosnę.

Tulipany wzeszły i zakwitły, co widać na zdjęciu. (Z prawej strony widać też krokusy, których czas kwitnienia przypadł wcześniej.) W tym roku sezon na tulipany trwał długo, pogoda im wyjątkowo sprzyjała. (Ta pomarańczowa plamka w  prawym górnym rogu zdjęcia to tulipany sąsiada, o których pisałam powyżej.) Mam nadzieję, że z czasem cebulki rozmnożą się, a pojedyncze kwiaty zastąpią całe ich kępy. Na zdjęciu widać też moje dotychczasowe postępy w likwidowaniu trawnika. Nie chcę go całkowicie zlikwidować a jedynie zredukować, zastępując pasem z kwiatami wiosennymi, które nie wymagają latem podlewania. Mam na kartce rozpisane, które kwiaty pojawią się w następnej kolejności. Na razie są krokusy (pierwsze od krawężnika) i tulipany.

Za domem też mam tulipany.


Na rabatce przysiadły Emilkowe plastikowe flamingi.


Okropnie mi się nie podobają, ale Emilia jest nimi zachwycona i mowy nie ma o eksmisji. No to się różowią ...


Za nami już czas kwitnienia śliw i czereśni. Już prawie wszystkie kwiaty opadły ale mam nadzieję, że zostały zapylone i owoce będą.


Kwitną też porzeczki, jagody i truskawki, wzeszedł i ładnie rośnie zielony groszek a szczypior taki wybujały, że aż trudno uwierzyć, że niczym nie podsypany.


Za dwa tygodnie mam dostać sadzonki pomidorów - koleżanka planuje mi je dać przed swoim urlopem a ja już się na nie bardzo cieszę.


c.d.n.

5 komentarzy:

Urszula97 pisze...

Jak pieknie urządzasz ogród, tulipany rewelacyjne, u mnie znów mniej.

splocik pisze...

Pięknie masz, trawnik z obwódka z tulipanów wygląda cudownie, ale gdy one przekwitną, to coś je zastąpi - masz pomysł?
Lubię ten czas, gdy kwiaty budzą się kolorami wszelkimi i obficie kwitną drzewa owocowe.
Pozdrawiam ciepło.

Motylek pisze...

Urszula- dziękuję!

Splocik - Za domem już wysokie są piwonie, a potem coś je zastąpi. Przed domem, kiedy tulipany przekwitną izaschną, będzie jedynie kora-wióry, których nie trzeba podlewać. U nas nie pada przez całe lato a upały są znaczne więc trochę mniej mnie to będzie ksztowało a samo podlewanie jest dość czasochłonne, zwłaszcza jak trzeba to robić codziennie.

Motylek

hrabina pisze...

Miałam się pytać o to samo co Splocik, ale już widzę odpowiedź. W sumie, to bardzo dobre rozwiązanie! Zastanawiam się czy tego nie podkraśc od Ciebie.

Flamingi są wszędzie, u nas też i powiem Ci, że jakoś nie znoszę takich upiększeń, ale podobnie jak Ty, ze względu na dzieci często idę na kompromisy i dom "zyskuje" kilka ozdób :)

Tulipany masz przeurocze

Motylek pisze...

Hrabina - a ja teraz rozumiem dlaczego moja mama omijala szerokim lukiem sklepy typu "101 drobiazgow" - ja, bedac w wieku Emilii, wpadal w zachwyt po przekroczeniu progu takiego sklepu...

Motylek